Dość długo mnie nie było. Cały tydzień chyba, a tu proszę, setny dzień roku zastukał do drzwi!
Zmiany, sporo zmian właściwie spowodowały, że trudno mi się zorganizować, ale jeszcze chwila i powinnam wpaść w nowy rytm, a wtedy znajdę czas na wszystko, mam nadzieję ;)
Przyznaję, że nie miałam czasu na ćwiczenia. Dwa razy udało nam się jednak wyjść na długie, a raczej bardzo długie spacery po wzgórzach, więc i trening na nogi i porządne kardio zaliczyłam, a jednocześnie tych dni nie wpisuję 'na straty'.
Na kwietniową listę wędrują więc:
- spacer razy dwa (ponad godzina, ponad dwie godziny)
- cztery dni wolnego
- dziś - skalpel wyzwanie.
Przerwa jak zwykle dała się we znaki słabszą kondycją, przez co ćwiczyło mi się ciężej niż zwykle (trudniej wytrzymać plank), ale spokojnie cały trening pokonałam bez zadyszki ;)
Święta nie pozostawiły też śladów po sobie na dowód czego mam zdjęcie :p
Walczę dzielnie dalej :D
Do jutra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)
Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)