czwartek, 8 maja 2014

Dzień 128

Zmokłam, zmarzłam, przewiało mnie i na nic nie miałam ochoty poza siedzeniem pod kocem. Pracę jednak trzeba wykonać, więc koc przytargałam przed monitor i tak działam, z dwugodzinną przerwą na inną pracę, od rana aż do teraz, ale nie narzekam ;)
Na trening nie znalazłam wystarczającej ilości sił, więc dziś odpuściłam. Wychodzę z założenia, że nic na siłę. Poza tym zmuszanie się do ćwiczeń może przynieść odwrotny skutek - po prostu przestaniemy je lubić, a tego przecież nie chcemy, prawda? :D
Ech, nawet wody wypiłam tylko pół butelki, a staram się, z dobrym skutkiem, wypijać co najmniej półtora litra dziennie plus zielona herbata i kawa, z której nie potrafię i za nic nie chcę zrezygnować ;)

Siedząc przed monitorem lubię słuchać muzyki i zupełnym przypadkiem wpadłam na pewną młodziutką Belgijkę. Słucham jej już cały wieczór.
W sam raz na taki dzień jak dziś ;) Słyszeliście ją może wcześniej?



Uciekam spać, bo zarywam noc za nocą w tym tygodniu...
Słonecznego piątku :)

2 komentarze:

  1. ja też kawy nie odstawię i też lubię Selah :) Z Twoim brzuszkiem możesz sobie czasem odpocząć spokojnie bez wyrzutów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetna jest, nie wiem jak to się stało, że nie trafiłam na nią do tej pory...

      i tej wersji będę się trzymać ;))) dzięki :D

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)