wtorek, 3 września 2013

Dzień 243, 244, 245 & 246

Tyle dni na raz w jednym poście jeszcze mi się nie zdarzyło...
Niesystematyczność spowodowana była bardzo intensywnymi ostatnimi dniami w Polsce oraz naszym szczęśliwym choć przedłużonym powrotem (ponieważ nie obyło się bez przygód niekoniecznie pozytywnych - wracaliśmy samochodem) na Wyspy.
Wielka Brytania przywitała nas słońcem i temperaturą około 22'C. Dziś było podobnie, a jutro ma być nawet 24 na plusie, więc jeśli chodzi o pogodę mieliśmy łagodne 'przejście' ;)



Powoli kończymy porządkowanie rzeczy i domu. Za moment wracamy do naszej codzienności czyli ćwiczeń oraz rutyny żywieniowej ;) Postaram się znowu kontrolować wpisami jeśli chodzi o codzienne menu. Trzymajcie za mnie kciuki - pobyt w Polsce strasznie mnie rozleniwił ;)

Tym czasem uciekam odsypiać ostatnie dni.
Udanego tygodnia dla was i do jutra :)

Ps. Jutro podsumuję sierpień - tym razem na pewno nie będzie różowo ;)

5 komentarzy:

  1. oj tam, w Polsce dietę można rozluźnić ;-) Mam kuzynki ze Stanów które są wiecznie na diecie, a w Polsce zawsze tyją bo "tutaj jedzenie jest organic, można sobie pozwolić", hehe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozluźniłam nawet za bardzo ;D
      Z podobnym założeniem pojechałam z tym, że ja chciałam na zapas najeść się pysznych ciast itd. ponieważ sama niewiele piekę, poza tym tam smakują jakby lepiej ;D

      Usuń
  2. Gosiu, witajci z powrotem:)
    Oh dobrze, ze mimo przygod szczesliwie dotarliscie do domu!
    Tez tak mam w Polsce, zawsze chce sie najesc na zapas pysznosci:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Bardzo się cieszymy, że dotarliśmy szczęśliwie mieszcząc się jeszcze w dniu, w którym powinniśmy być na miejscu ;)

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)