poniedziałek, 29 lipca 2013

Dzień 210

Rano w końcu udało mi się zebrać chęci i poćwiczyć dziesięć minut.
Po południu biegałam.
Zaledwie 16,44 min marszobiegu:
- średnia prędkość 5:27 min/km
- dystans 3.06 km
Wiem, że mało, ale zawsze lepiej niż nie robić nic ;)
Do tego przysiady Goblet - 120 sztuk.
Ostatnio mam trochę krucho z wolnym czasem stąd tak niewiele ćwiczeń :/

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku z otrębami pszennymi, kakao, orzechami włoskimi i tartą brzoskwinią.

II śniadanie:

Grahamka z serkiem i rzodkiewką oraz sałatą szynką drobiową i pomidorem.

Obiad:

Jak wczoraj.

Kolacja:

Brokuł gotowany na parze z serem feta, oliwą z oliwek oraz prażonymi pestkami dyni.

Brakło mi dnia na przekąskę. Stanowczo za szybko minął.
Nie zdążyłam też dokończyć butelki wody, a naprawdę staram się codziennie wypijać półtora litra wody dziennie plus kawę i zieloną herbatę.

Dobrej nocy i do jutra :)

4 komentarze:

  1. Że ty w te upały możesz ćwiczyć. Ja wczoraj ledwo do domu dotarłam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam na Wyspach, ostatnio mamy około 23' na plusie więc spokojnie daję radę ;)

      Usuń
  2. Ja wczoraj niestety odpuściłam trening przez ten 36-stopniowy upał :/ nawet wieczorem było stanowczo za gorąco na pocenie się jeszcze bardziej.
    Ale myślę że i w Polsce pogoda się nieco zmieni i będzie ciut chłodniej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie, bo niedługo przyjedziemy na wakacje i chciałabym troszkę prawdziwych upałów zaznać ;)
      Próbowałaś biegać wcześnie rano? To był mój sposób na upały w ubiegłym roku. Biegaliśmy z o 5:30 :)

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)