poniedziałek, 17 grudnia 2012

Dzień 342

Miałam dziś nie ćwiczyć.
Otworzyłam 'nowy post' i zawiesiłam się na moment.
Hmmm, i co? Tak po prostu mam napisać 'bo mi się nie chciało?', 'bo nie było czasu?'. Ok. Może i nie było, ale nie aż tak żeby dziesięciu minut nie wcisnąć.
Przyniosłam pięciokilogramowy ciężarek męża, wzięłam do rąk skakankę, tutaj mąż zapytał 'co sumienie cię męczy?' - jakby zgadł, męczyło ;)
Włączyłam ćwiczenia na spalenie tłuszczu i już jestem po, a sumienie uspokojone chociaż troszkę :)
Poza tym treningiem zaliczyłam jeszcze półgodzinny szybki marsz. I to byłoby na tyle.

To co się dzieje w sklepach przechodzi wszelkie wyobrażenie. Nawet jeśli zdąży się przed 'nalotem emerytów' (jakoś zawsze jest ich największe natężenie o pewnych godzinach ;)) to i tak trudno dopchać się po chleb ;)
Jeśli chodzi o emerytów to naprawdę śmiesznie wygląda kiedy ze wszystkich uliczek wychodzą (jakby się umówili) zmierzając w stronę centrum pieszo i na wózkach akumulatorowych :) Ostatnio śmialiśmy się z mężem, że gdyby spojrzeć na miasto z lotu ptaka wyglądaliby jak mrówki idące w stronę mrowiska :)

Jeszcze chwilka i będziemy odpoczywać pochłaniając cista, pierogi z kapustą i grzybami itp. itd. Lubię kiedy zostaje coś z kolacji wigilijnej, a wy?

Miłego wtorku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)