piątek, 23 listopada 2012

Dzień 318

Na początku napiszę co dziś zrobiłam jeśli chodzi o ćwiczenia, a potem podam moje pomiary ;)

Ok. Zaliczyłam pięć minut ćwiczeń rano i trening 'turbo spalanie' z Ewą.
Jestem z siebie zadowolona ;D
Pogoda za oknem zaskakująca. Pokazało się nawet słońce, które osuszyło chodniki. Nie mogłam tego nie wykorzystać ;) Szybko wstawiłam pranie i powiesiłam na zewnątrz, bo nie ma to jak pranie wysuszone wiatrem. Już już prawie było suche kiedy przyszła ta ogromna, ciemna chmura przysłaniając pół nieba. Tęcza była piękna! Podwójna :)
Pranie zdążyłam zebrać :p

Zerknęłam wstecz aby odnaleźć poprzednie wpisy z wymiarami oraz wagą i tak:
- ważyłam się ostatnio 24 czerwca i wyniki były następujące:

24.06.2012 waga 58,7 kg / FAT 28,6% / VFL 3 / BMI 19,8

dodam, że w Polsce poziom tłuszczu mierzyli mi (pisałam o tym tutaj) profesjonalnym sposobem i sprzętem Natalia z Szymonem i wynosił on 25,10%.
Okazało się, że waga zawyżała mi go o jakieś 3%!
Tym bardziej dzisiejszy wynik mnie ucieszył, bo to znaczy, że poziom spadł mi na pewno poniżej 24 lub nawet 23%.
Natalia, Szymon - przydalibyście mi się tutaj z waszym magicznym urządzeniem ;)

23.11.2012 waga 58,3 kg / FAT 25,9% / VFL 3 / BMI 19,7

Tutaj są moje pierwsze pomiary i oznaczenia skrótów.

Co do wymiarów ostatni wpis był z 10 września:

10.09 talia 73cm / biodra 92,5cm / uda 53cm

potem mierzyłam się jeszcze kilka razy, a wymiary lądowały na karteczkach:

4.10 talia 73cm / biodra 94cm / uda 53,5cm
20.10 talia 73cm / biodra 93cm / uda 54cm

W tym momencie zaczęłam się zastanawiać o co chodzi? Przecież ćwiczę. Dlaczego obwody nie spadają?
Mąż poradził mi abym zaczęła prowadzić dzienniczek diety. Miałam zapisywać każdy pojedynczy posiłek, wszystko co zjadam, nawet jeśli miałby to być jeden orzech ;)
Powodem 'zastoju' mogła być zbyt duża lub zbyt mała ilość dostarczanych kalorii.
Muszę Wam powiedzieć, że do tej pory nie przeliczyłam swoich zapisek na kalorie, ale zaczęłam jeść bardziej świadomie.
Staramy się jeść naprawdę zdrowo. Najgorsze jest to co wydaje nam się bez znaczenia, a tak naprawdę ponosi winę za brak utraty cm. Mówię o tym co 'przegryzamy' pomiędzy posiłkami ;)
W momencie kiedy zaczęłam to kontrolować moje wymiary zaczęły się minimalnie ale zmieniać:

1.11 talia 72cm / biodra 92cm / uda 53,5cm
22.11 talia 71cm / biodra 92cm / uda 52cm

Im mniej do zrzucenia tym trudniej ;)
Najważniejsze, że coś się 'ruszyło'.
Przypomnę tylko jeszcze, że nie jestem na żadnej diecie. Jem całkiem normalnie. Jedyne czego staram się przestrzegać to unikam węglowodanów i owoców wieczorem. Jeśli jestem głodna przeważnie robię sałatkę np. taką jak tutaj, pożywna i nie odłoży się w postaci np. 'boczków' ;D

Ok. Nie męczę was już dzisiaj ;)
Jutro planuję dzień wolny, a w niedzielę chciałabym pobiegać. Zobaczymy czy tym razem plany się powiodą.

Miłego wieczoru i udanego weekendu :)



4 komentarze:

  1. Gosiu, imponujesz! I motywujesz:)
    Gratuluje spadkow i tego, że trzymasz sie postanowienia, to juz prawie rok!

    No to idziemy biegac w niedziele:))
    Udanej soboty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo Ci dziękuję :) co do postanowienia sama sobie się dziwię, że tyle w nim trwam ;) ale tak jak ktoś powiedział 'ćwiczenia plus zdrowe odżywianie to nowy styl życia i nie można przestać' ;)

      tak, idziemy biegać w niedzielę :)
      miłego wieczoru :)

      Usuń
  2. ok, już lecimy i zaraz wpadniemy niczym dwa supermany z mierzadełkiem ;)) hehe :) serio mówiąc, chętnie byśmy wpadli na najlepszą kawkę w mieście i Twoje pomiary, eh... ;) no, może wkrótce, jak już będziemy zarabiać te grube tysiaki :P

    ale na poważnie, gratulacje!! :) przede wszystkim wytrwania w postanowieniu, a spadków swoją drogą :)i na pewno kondycji i innych plusów codziennej aktywności :)

    i nie chcę się wymądrzać, ale czytałam kiedyś, że zastój można przełamać rotacjami węglowodanów... w tym celu musiałabyś podliczyć tak jak mówi Mariusz, wszystko, w zasadzie co do grama, to co jesz i później odpowiednio manipulować ilością makroskładników ;) np. jeżeli okaże się, że wcinasz codziennie ok 200g węgli, 90 białka i 50 tłuszczów [strzelam, że minimum 2000kcal się uskłada], to zaskakujesz organizm zjadając przez np. dwa dni 50g węgli, 150g białka i reszta kalorii z tłuszczu, potem znów powrót do reguły ;) albo generalnie stopniowo zmniejszasz węgle na korzyść białka i tak dalej, aż uzyskasz optymalny efekt. Ale moje informacje już się trochę zakurzyły, więc odsyłam na naprawdę rzetelne forum (sfd.pl) i do dzienniczków na potreningu.pl ;)

    i życzę dalszych sukcesów :)
    buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzymam Cię za słowo :)))
      co do ostatniej części to hmmm... przydałabyś mi się tutaj jako osobisty dietetyk :D serio!
      dzięki za rady, postaram się wszystko przeliczyć i wprowadzić w czyn Twoje rady, zawsze warto spróbować, co mi szkodzi :)
      i obiecuję w końcu zagłębić się w polecone przez Ciebie strony, kurczę, tyle razy mi o nich mówiłaś i zawsze jakoś brakuje czasu :/

      buziaki dla Was :*

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)