sobota, 6 października 2012

Dzień 270

Mieliśmy piękną pogodę. Wymarzoną. Ciepło, słonecznie, bezwietrznie.
Postanowiliśmy wybrać się na spacer na plażę, a skoro jest to moje ulubione miejsce 'biegowe' wybrałam się przygotowana ;)
Zmierzyłam trasę. Zazwyczaj biegam tam około pięciu - sześciu kilometrów, w zależności od tego, w którym miejscu zatrzymają się mój mąż z dziećmi ;)
Dziś moja trasa miała 4,5km.

Przeczytałam dziś, że bieganie zbliża ludzi. Fakt.
Kiedy biegam i mijam kogoś biegnącego zawsze się do siebie uśmiechniemy i to jest świetne :)

Dziś dzięki bieganiu rozmawiałam z pewnym starszym panem :) Okazało się, że On również dużo biegał (i to miejsce było również jego ulubionym), ale ze względu na problemy z kolanem musiał zrezygnować z tej formy ruchu. Teraz dużo pływa, basen ma za free ze względu na wiek ;)
Sympatyczny, pełny energii starszy Pan.

Powiedzcie mi dlaczego jednym się chce 'ruszyć' i pomimo wieku wglądają świetnie! zewnętrznie i wewnętrznie, a inni okupują fastfood'y i kanapę mając przeważnie pretensje do wszystkiego i wszystkich?

Osobiście jestem na etapie, że jeśli dopada mnie leń jestem o to zła sama na siebie. Staram się z tym walczyć, bo zmęczenie fizyczne daje mi dużo satysfakcji i umieszcza na mojej twarzy wielki uśmiech :D

Wspomniałam, że czytałam dziś artykuł o bieganiu. Pojawił się we wrześniowym Twoim Stylu. Tych, którzy nie czytali zapraszam :)
Przez kilka dni będę go Wam przepisywać tutaj, bo uważam, że nieźle motywuje :)

Dziś rady Kuby Wiśniewskiego - zawodnika i trenera.

TYLKO POWOLI!


Twój STYL: Myślę: zacznę biegać. Ale się waham - bo czy dam radę?
Kuba Wiśniewski: Dasz. Biegania nie trzeba się uczyć, co najwyżej można je sobie przypomnieć. Jest tak samo naturalne jak chodzenie.
TS: Wiek może być przeszkodą przy powrocie do sportu?
KW: Nie. Raczej styl życia polegający np. na wielogodzinnej pracy przy komputerze. Trudno nam się przełamać, czujemy się niezdolni do wysiłku. Kobiety robią jeszcze jeden błąd - od razu chcą dobiec daleko i w niezłym tempie. Tymczasem to norma, że po 500 metrach tracą oddech i siłę. Zaczynamy biegać bardzo powoli, to żaden wstyd. Dystans i czas treningu wydłużamy stopniowo. Wytrzymałość jest cechą, którą da się wyćwiczyć.
TS: Jak często powinniśmy biegać na początku?
KW: Dwa razy w tygodniu, jeśli robimy coś dodatkowo (np. pływamy, chodzimy na fitness), albo trzy razy, jeśli nie uprawiamy nic innego. Choć to oczywiście sprawa indywidualna.
TS: Co nam pomoże przezwyciężyć pierwsze opory?
KW: Na przykład trening w parze. Gdy biega się z koleżanką, łatwiej wyjść na bieganie, kiedy ona czeka - choć tak bardzo się nie chce, jednak wstajemy z łóżka. Poza tym jedna koleżanka może być lepsza technicznie, druga bardziej wytrzymała. Uczą się od siebie, rozwijają.
TS: Rywalizują?
KW: Nie, to mężczyźni biegają, żeby bić 'życiówki'. Kobiety o wiele trudniej sprowokować, by poprawiały swoje czasy. Zachęta, by być lepszym niż rywal, słabiej u nich działa.
TS: Więc jakie są nasze motywacje?
KW: 75 procent kobiet deklaruje, że po prostu chcą wrócić do ładnej sylwetki. Poprawić samoakceptację. Ale nie trzeba wchodzić na wagę po pierwszym tygodniu. Szybciej od efektów wymiernych pojawi się inna wartość: poczucie, że robi się coś dobrego dla siebie.
TS: A jeśli pojawią się kryzysy?
KW: To się zdarza często: biegam coraz lepiej i nagle stop. To moment, w którym potrzebna jest podpowiedź kogoś, kto biega długo, albo trenera. Chodzi też o bezpieczeństwo - żeby nie robić błędów, które mogą doprowadzić do kontuzji. Warto zaglądać na portale dla biegaczy, zwłaszcza gdy będziemy biegać coraz więcej i przyjdzie ochota na pierwsze sprawdzenie się w jakimś biegu masowym.
TS: Ale nie każda z nas musi się od razu zapisywać?
KW: Jasne. Ale bardzo ważne, żeby mieć swój prywatny cel, np. przebiegnięcia pętli w parku bez zatrzymania. Cel ambitny, ale realny. Bez niego siada motywacja.
Rozmawiała Agnieszka Litrowicz-Siegert

Nie wiem jak Wy, ale ja zgadzam się właściwie ze wszystkimi punktami.

Ci, którzy śledzą moje wpisy pamiętają na pewno moje wakacyjne biegi i to jak mój mąż podnosił mi poprzeczkę ;) Zamiast czterech marszy w trakcie biegu miałam np. dwa itd. :)
Zgadzam się też w stu procentach z tym, że 'współbiegacz' motywuje niesamowicie :)

Ok. uciekam.
Jutro zapraszam na kolejną część artykułu.

Miłej niedzieli :)


Ps. Rano również ćwiczyłam :)

2 komentarze:

  1. nie wiem dlaczego, ale bardzo udziela mi się Twój nastrój.
    gdy piszesz o apatii, odczuwam ją, a dziś naładowałaś mnie energią, mimo że za oknem do duszy pogoda typowo angielska ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że naładowałam Cię energią :))) martwi mnie jednak to, że moja apatia również Ci się udziela :( hmm muszę uważać co piszę, bo zdecydowanie wolę zarażać pozytywną energią :)

      u nas słonecznie - zupełnie nie angielsko ;)

      Usuń

Czekam na Wasze komentarze - każdy będzie dla mnie motywacją
Podpisywanie się pod komentarzem ułatwi mi odpisywanie Wam :)
Dziękuję:)


Waiting for your comments - all of them will be motivation for me
Thank you:)